W piątek w Tęczowym domu Szymon zapoznawał się z końmi. Jest możliwość uczęszczania przez niego na hipoterapię, najpierw jednak musi oswoić się z nowym otoczeniem i zwierzętami. Z relacji wiem, że był bardzo grzeczny, więc mam nadzieję, że szybko uda się wdrożyć nowe zajęcia.
Wracając do domu mijaliśmy siostrę zakonną, na widok której mała dziewczynka przystanęła z wrażenia wołając "amen poszła". Małe dzieci są rozbrajające w swojej zabawnej szczerości.
Weekend spędziliśmy u babci. Szymon ma tam ograniczone prawa do swojego wózka, gdyż szanowny Marcel przesypia w nim każdą możliwą chwilę.