czwartek, 6 października 2016

Koniec lata

Jesień rozgościła się już u nas na dobre. Ledwie zdążyliśmy skorzystać z jej złocistego uroku zbierając kasztany w ciepłym słońcu,  by już po chwili spoglądać przez okno na nieustannie padający deszcz. Z chęcią zatem sięgamy do wspomnień kończącego się lata. Będąc w Olsztynie na badaniu u kardiologa, które według przewidywań wypadło pomyślnie zrobiliśmy sobie mały piknik w parku na trasie szpital – dworzec. Korzystając z ładnej pogody w oczekiwaniu na pociąg jednoczyliśmy się z kojącą ziemią zajadając drugie śniadanie. 


Jako, że ostatnimi czasy lubimy piesze wędrówki i nie wystarcza nam już pobliska okolica z chęcią zapuszczamy się Szymkowym wehikułem w leśne ostępy. Pierwszą przyjemnością, która spotkała nas na nowej drodze była ruda wiewiórka schowana w gałęziach drzewa zwinnie zajadająca małe jabłuszko. Podziwiając piękno przyrody niespodzianie zaszliśmy głęboko w las, a nie chcąc zawracać brnęliśmy naprzód. Po wielu minutach wyszliśmy na szosę przy znaku Buczki. Poniosło nas dosyć daleko, a że pora była późna spieszyliśmy do Ełku by zdążyć na kolację.
Szymek w skupieniu obserwuje nowe otoczenie, czasem niespodziewanie na jego twarz wstępuje uroczy uśmiech, a z jego ust wydobywają się pomruki zadowolenia. Każdy spacer jest dla nas nowym doświadczeniem i odskocznią od domowego życia.



  
Rozpoczął się nowy rok szkolny, który przyniósł małe zmiany. Szymon mimo swoich śpiewnych zawodzeń coraz lepiej skupia się na otaczających go zjawiskach, niezmiennie najbardziej preferując rozmaite dźwięki. Ma również parę nowych zębów i dzielnie znosi kolejne wizyty u ulubionej pani stomatolog. Jeśli zaś chodzi o rehabilitację idzie dzielnie swoim trybem, stale do przodu.
Zakończyłam zbiórkę plastikowych nakrętek. Na dłuższą metę to zajęcie bardzo wyczerpujące i pochłaniające zbyt dużo czasu. Na chwilę obecna Szymek ma wszystko czego mu potrzeba więc nakrętki zbierane w domu przekazujemy innym potrzebującym dzieciom. Dziękuję wszystkim , którzy wspierali nas przy zbieraniu, przebieraniu, przetrzymywaniu, ładowaniu itd.

Dzieląc się dobrymi nowinami chcę jeszcze wspomnieć o ostatnim spacerze, na którym spotkaliśmy rodzinę łosi. Mimo hałasu jaki robiliśmy torując podłoże ciężkim wehikułem mogliśmy spotkać te piękne zwierzęta, lecz niestety nie udało nam się złapać ich na zdjęciu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz