Oto nasza historia...
Rok
2010
W tym roku spotkało mnie ogromne
szczęście, potwierdził się fakt, ze zostanę mamą. Nie mogłam się doczekać
swojego maleństwa. Niestety podczas jednego z badań usg pani doktor wykryła
nieprawidłowość w sercu synka. Sprawę trzeba było wyjaśnić jadąc na badania do
Białegostoku. Tam jednak nic nie rozstrzygnięto od razu, wyznaczono tylko
termin kolejnej wizyty. Okazało się, że mój skarb ma serce jednokomorowe. Po
Białymstoku przyszedł czas na Warszawę. Tam po kolejnych badaniach stwierdzono
złożoną wadę serca. Badania wykazały, że najprawdopodobniej Szymon będzie
musiał przejść trzy operacje, z których pierwsza jest tą najważniejszą. Po mało
przyjemnym przyjęciu w Warszawie szukałam drogi do zapewnienia mu najlepszej
opieki. Dowiedziałam się, że osobą, która może nam pomóc jest prof. Edward Malec
operujący w Monachium. W szybkim tempie staliśmy się podopiecznymi fundacji Cor
Infantis i uzyskaliśmy zgodę profesora Malca na operację.
________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
4.11.2010 r.
W klinice w Monachium siłami natury przyszedł na świat mój synek
Szymon. Mieliśmy tam oboje wspaniałą i troskliwą opiekę.
Zanim doszło do operacji Szymek musiał mieć przeprowadzone cewnikowanie serca, które potrzebne było do dokładnego zdiagnozowania wady serca. Po zabiegu jednak szczęśliwie okazało się, że stan synka jest na tyle stabilny, że na operację może jeszcze poczekać. Było to niemałym zaskoczeniem.
Zanim doszło do operacji Szymek musiał mieć przeprowadzone cewnikowanie serca, które potrzebne było do dokładnego zdiagnozowania wady serca. Po zabiegu jednak szczęśliwie okazało się, że stan synka jest na tyle stabilny, że na operację może jeszcze poczekać. Było to niemałym zaskoczeniem.
Tak więc termin
operacji przesunął się, do Monachium musimy wrócić za około 3-4 miesiące. Po
tych dobrych nowinach mogliśmy spokojnie wrócić do domu.
Dokładny termin operacji uzależniony będzie od wyników badań kontrolnych, które mamy przeprowadzać u kardiologa. Wyniki musimy przesyłać na bieżąco do prof. Malca i dr Januszewskiej, którzy ustalą nam datę operacji.
Dokładny termin operacji uzależniony będzie od wyników badań kontrolnych, które mamy przeprowadzać u kardiologa. Wyniki musimy przesyłać na bieżąco do prof. Malca i dr Januszewskiej, którzy ustalą nam datę operacji.
Rok 2011
Czas leci bardzo szybko. Nim
zdążyłam się obejrzeć Szymek skończył pół roku. Mój duży chłopczyk posiada dwa
śliczne ząbki i chętnie je pokazuje podczas każdego uśmiechu.
6 miesięcy nie upłynęło nam jednak bezczynnie. Co miesiąc chodziliśmy na wizyty kontrolne u kardiologa, aby podglądać stan serduszka. Nie ominęła nas również rehabilitacja, lecz na razie musimy ograniczyć ćwiczenia ze względu na szybkie męczenie się Szymka.
Pierwsze kaszki, zupki, deserki. Coraz więcej zabawek i książeczek, Szymek uwielbia czytać bajki razem z mamą. Cudownie jest móc patrzeć jak mały skarb rozwija się i rośnie. Nowy dzień przynosi nowe doświadczenia i miłe niespodzianki. Guganie coraz bardziej przypomina już zlepki poszczególnych wyrazów.
Do operacji coraz bliżej. Termin wyznaczono na 9 czerwca. Stan Szymka delikatnie się pogorszył. Obecnie przyjmuje leki, które pomagają w codziennym życiu. Z niecierpliwością czekamy na czerwiec, aby mieć już za sobą drugą operację, która właściwie będzie pierwszą.
6 miesięcy nie upłynęło nam jednak bezczynnie. Co miesiąc chodziliśmy na wizyty kontrolne u kardiologa, aby podglądać stan serduszka. Nie ominęła nas również rehabilitacja, lecz na razie musimy ograniczyć ćwiczenia ze względu na szybkie męczenie się Szymka.
Pierwsze kaszki, zupki, deserki. Coraz więcej zabawek i książeczek, Szymek uwielbia czytać bajki razem z mamą. Cudownie jest móc patrzeć jak mały skarb rozwija się i rośnie. Nowy dzień przynosi nowe doświadczenia i miłe niespodzianki. Guganie coraz bardziej przypomina już zlepki poszczególnych wyrazów.
Do operacji coraz bliżej. Termin wyznaczono na 9 czerwca. Stan Szymka delikatnie się pogorszył. Obecnie przyjmuje leki, które pomagają w codziennym życiu. Z niecierpliwością czekamy na czerwiec, aby mieć już za sobą drugą operację, która właściwie będzie pierwszą.
OPERACJA
4
czerwca wyruszyliśmy do Monachium. Podróż minęła nam bardzo
szybko tak jak i dni oczekiwania na przyjęcie do szpitala.
8 czerwca przeprowadzono cewnikowanie serca.
9 czerwca przeprowadzono operację Glenna oraz banding tętnicy
płucnej i rozszerzenia ASD.
Wszystko poszło dobrze. W kilka
godzin po operacji mogłam już czuwać przy Szymku. Przez połowę czerwca synek
wracał do zdrowia. Niespodziewanie jednak coś zaczęło się zmieniać. Serce
Szymka narobiło sporo zamieszania. 30 czerwca musiał wrócić na oddział
intensywnej terapii.
7 lipca przeprowadzono drugą operację.
12 lipca przeprowadzono trzecią operację.
Od 7 lipca Szymek był wspomagany
przez system krążenia ECMO i respirator. To były naprawdę ciężkie chwile.
Wszystkie dramatyczne szczegóły tych zdarzeń pozostaną ukryte na dnie serca.
Zawsze dostępne będą jednak w dokumentach wypisowych.
Wszystkim rodzicom, którzy mają
przed sobą ciężkie chwile gorąco polecam zabranie ze sobą gdziekolwiek będą
książki, która pomaga nastroić się pozytywnie i walczyć z przeciwnościami
(Sekret – Rhonda Byrne). Ja dostałam tą książkę przed podróżą od osoby, której
w trudnych chwilach ona bardzo pomogła. Zmiana nastawienia jest bardzo ważna
ponieważ pomagamy tym nie tylko sobie, ale i dzieciom, które nas potrzebują. To
dla nich musimy emanować radością i nieustannie wierzyć, że wszystko co złe
zawsze ma swój koniec. Trzeba pamiętać, że „po nocy przychodzi dzień, a po
burzy spokój”. Uśmiech dziecka jest bezcenny, dla niego nigdy nie można
przestać walczyć.
6 sierpnia mogliśmy udać się do
Ronald McDonald House – hotelu Fundacji Ronalda Mc'Donalda znajdującego się
przy klinice. W tym dniu odetchnęłam z ulgą, wiadomo bowiem było, że za parę
dni będziemy mogli udać się w drogę powrotną do domu.
Wszystko miało swój szczęśliwy
koniec dzięki wspaniałym lekarzom prof. E. Malcowi, dr. K. Januszewskiej oraz
wszystkim, którzy dbali o Szymka przez cały jego długi pobyt w szpitalu.
Aktualnie Szymek ma się dobrze,
przyjmuje leki i niedługo zacznie ponownie rehabilitację aby wrócić do formy.
Chciałabym
podziękować wszystkim dobrym ludziom, których poznałam w klinice w Monachium, a
w szczególności polskim rodzinom, które w tak trudnych chwilach podtrzymywały
mnie na duchu i okazały ogromną pomoc.
____________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________
Rok 2012
4 lutego 2012 w Ełckim Centrum Kultury odbył się
koncert charytatywny dla Szymka, na którym zagrali Piotr Karpienia i Tygiel Folk Banda. Bardzo dziękuję za przybycie, wsparcie naszego celu i
dobrą zabawę.
____________________________________________________________________________
9 października wieczorem zaniepokoił mnie stan Szymka, który wyjątkowo nie
mógł zasnąć. Kręcił się nieustannie i płakał na wpół śpiący. Postanowiłam
sprawdzić mu temperaturę, gdyż zdawał się cały płonąć. 39,5 st. C, do tego
zaczął wymiotować , więc niezwłocznie po podaniu leku na zbicie temperatury
udaliśmy się do szpitala. Temperatura spadła, lecz niepokojący był jego
oddech. Z uwagi na chorobę serca zdecydowano położyć go w szpitalu. Spędziliśmy
tam trzy dni. Okazało się, że synek miał zapalenie gardła i migdałków.
Niczym przyjemnym było ponowne znalezienie się w szpitalnych murach,
dlatego też Szymek zmobilizował swoje siły i szybko stamtąd uciekliśmy. W domu
powrót do zdrowia był samą przyjemnością. Wspierała nas armia leków i ulubione
bajki Szymka.
______________________________________________________________________________
Bardzo szybko minął rok od kiedy Szymek jest ze mną. Pierwsze urodziny
spędził razem ze swoją małą przyjaciółką i gronem nieco starszych znajomych i
rodziny. Jestem dumna z synka, który dzielnie stawia swoje pierwsze kroczki,
oczywiście przy wsparciu. Długi pobyt w szpitalu osłabił nieco jego siły, ale
mimo to ćwiczy nieustannie i pełno go w całym domu.
W połowie listopada jadąc na kontrolę do Olsztyna mieliśmy wypadek
samochodowy. Mimo wolnej prędkości przez oblodzoną nawierzchnię wylądowaliśmy
na drzewie. Nie byliśmy jedynymi, którzy przez warunki panujące na drodze
rozbili się tego dnia. Na szczęście obyło się bez większych uszczerbków na
zdrowiu. Parę dni spędziliśmy w szpitalu w Olsztynie. Fioletowa śliwka zdobiąca
oko Szymka już prawie odeszła w zapomnienie.
Rok 2012
Czas płynie nieubłaganie, zbliżają się również
terminy kolejnego wyjazdu do Monachium. Przed planowanym ostatnim etapem
operacyjnym Szymek musi przejść cewnikowanie serca, które zostało zaplanowane
na pierwszą połowę 2012 roku. Dokładnej daty jeszcze nie znamy, będzie zapewne
zależna od wyników badań i stanu zdrowia. Koszt cewnikowania wynosi 10 000
euro. Kolejny raz zwracamy się do wszystkich ludzi o dobrych sercach z prośbą o
pomoc w zebraniu tej sumy. Mamy nadzieję, że los każdego dziecka, którego
uśmiech pomaga rozjaśniać świat nie jest nikomu obojętny.
__________
__________________________________________________________________________
Zbiórka zakończona. Jestem niezmiernie
szczęśliwa, że udało się zebrać całą kwotę 10 000 euro na cewnikowanie
serca.. Chcę podziękować wszystkim ludziom o dobrych sercach,
którzy nas wspierali. Przez ostatnie dni zbiórka nabrała tempa i skończyło się
pomyślnie. Przed nami jeszcze kontrola u lekarza i mamy nadzieję na spokojne
oczekiwanie dnia wyjazdu. Bez pomocy
wszystkich, którym los Szymka nie był obojętny nie mogłabym realizować marzenia - zdrowia ukochanego synka. Jeszcze raz dziękujęz
całego serca.
Termin cewnikowania zbliża się coraz szybciej. Również stan konta w
Fundacji rośnie w szalonym tempie. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że coraz
więcej osób rozumie naszą sytuację i wspiera w walce o zdrowie Szymka.
Aktualny stan konta to 28 765 zł. Dziękuję wszystkim z całego serca.
Dziś po sześciu dniach pobytu w szpitalu, z wypisanymi
nowymi lekami Szymek wrócił do domu. Czuje się dobrze, szaleje już po całym
mieszkaniu i nie daje mi odpocząć. Poznałam też stan konta,
zgromadzonych jest 17 615 zł . Do 10 000 euro jeszcze sporo brakuje. Wierzę jednak, że wygramy walkę z czasem i uzbieramy całą sumę.
W sobotę 11 lutego po kontrolnym badaniu
echokardiograficznym Szymek musiał pozostać w szpitalu. Jego stan powoli
się pogarsza. Zrobiono mu serię badań i podano leki. Obecnie czuje się
lepiej. Z utęsknieniem czekam aż będziemy mogli być już razem w domu. W związku
z zaistniałą sytuacją termin cewnikowania został przyspieszony. 13 marca 2012 Szymek musi stawić się w
szpitalu, cewnikowanie odbędzie się 14 marca 2012. W najbliższych dniach
podam stan konta w fundacji, by wiedzieć ile brakuje nam do pełnej sumy.
Proszę o pomoc w zbieraniu pieniędzy na
zabieg, którego koszt to 10 000 euro oraz o rozpowszechnianie apelu i
wspieranie dobrą myślą.
Tam, gdzie ludzie dzielą się sercem, tam
rośnie
nadzieja.
( Phil Bosmans )
_____________________________________________________________________________
14 marca 2012 odbyło się cewnikowanie. Podczas ekstubacji po zabiegu doszło do
zatrzymania akcji serca. Po 30 minutowej resuscytacji stan Szymka był stabilny.
Operacyjnie otworzono mu klatkę piersiową w celu zastosowania ECMO, które
ostatecznie, na szczęście, nie było potrzebne. W wyniku niedotlenienia mózgu
wystąpiły problemy neurologiczne.
Po powrocie na oddział zauważyłam u Szymka nasilające
się drgawki. Okazało się, że są to skutki urazu mózgu.
Po tygodniu został odłączony od respiratora. Wymagał
jednak wspomagania tlenem. Kolejne dni upływały na obserwacji synka i próbach
nawiązania kontaktu.
Po cewnikowaniu stan serduszka był dobry, zrobiono
wszystko co było potrzebne, teraz pomocy potrzebował mózg. Wykonano
badania EEG i rezonans, ustalono dawki leków. W międzyczasie załatwiałam
miejsce w szpitalu na oddziale neurologii dziecięcej w Olsztynie. Szymek był
ciągle pogrążony we śnie. Rozbudzał się tylko podczas ataków, które objawiały
się krzykiem i spięciem wszystkich mięśni.
Rozmowy z lekarzami nie należały do przyjemnych.
Uświadamiano mnie w jak poważnym stanie znalazł się Szymon. Nie poddawałam się
jednak najgorszym myślom i wierzyłam, że wszystko będzie dobrze.
1 kwietnia 2012 udaliśmy się w podróż karetką z Monachium do Olsztyna. Po wielogodzinnym
transporcie Szymek trafił na oddział neurologii. Pierwsze dni były trudne. Z
wolna oswajałam się z kolejnym szpitalem i naszym problemem. Kolejny raz
rozmowa z lekarzami była trudna. Złożona wada serca i uszkodzenia ośrodkowego
układu nerwowego to niebezpieczne połączenie. Zmodyfikowano leki, wykonano
kolejne badania. Stwierdzono padaczkę i niedowład spastyczny
czterokończynowy z przewagą strony prawej.
11 kwietnia 2012 udaliśmy się karetką do domu. Obecnie towarzyszy nam tlen i sonda, przez
którą Szymek jest karmiony. Nie mam z nim jeszcze pełnego kontaktu. Szymek wymaga
ciągłej opieki. Najlepszą pomocą na drodze powrotu do zdrowia jest
rehabilitacja najlepiej wielokierunkowa. Na razie oprócz ćwiczeń wykorzystuję
domową muzykoterapię. Zrobię wszystko by znaleźć jak najlepszą pomoc
specjalistyczną, nauczę się wiele aby móc w domowym zaciszu pomagać Szymusiowi.
Ze względu na bolesne przeżycia nie jestem w stanie
oddać szczegółowo tego, co przeszliśmy. Żadne słowa nie opiszą bólu jaki
rozrywa serce matki, ta niemoc i oczekiwanie na lepsze dni. Wiem jednak, że wszyscy,
którzy znają sytuację są z nami całym sercem , wspierają i modlą się o zdrowie
Szymka. Jako matka rodzice walczę każdego dnia, staram się by uśmiech mnie nie
opuszczał. Gdy wokół panuje radosna atmosfera do zdrowia dochodzi się znacznie
szybciej.
________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
8 maja Szymek trafił do
szpitala z powodu wymiotów i odwodnienia. Spędziliśmy tam parę dni. W
poniedziałek 14 maja mogłam zabrać Szymka do domu. Teraz powoli wraca do
zdrowia. Żołądek uspokoił się trochę, w zamian za to pojawiło się podenerwowanie
wywołane wychodzeniem dziewiętnastego ząbka.
16 maja Szymek rozpoczął rehabilitację. Teraz ruszamy
pełna parą i wiem, że dzięki sile i determinacji osiągniemy zadowalające efekty
:)
________________________________________________________________________________
Od zaczęcia rehabilitacji minęły już cztery miesiące.
Wszystko postępuje powoli, ale wciąż do przodu. Niestety na fundusz można mieć
ograniczoną pomoc w tym zakresie, co nie sprzyja szybkiemu powrotowi do
zdrowia. O dodatkowe ćwiczenia trzeba jednak zadbać już prywatnie. W tym celu
staram się o założenie konta w fundacji, w której będziemy zbierać na
rehabilitację, aby jak najszybciej przywrócić Szymka do poprzedniego stanu.
W sierpniu pojechaliśmy do Olsztyna, aby sprawdzić jak
się miewa serce Szymka. Aktualnie wszystko jest w porządku. Serduszko nie
osiągnęło jeszcze wymarzonego przez panią kardiolog stanu, ale na razie nie ma
powodów do zmartwień. Byliśmy również w Białymstoku na badaniu EEG. Na wynik trzeba było trochę poczekać. Powiedziano mi, że badanie jest dobre i nie widać
na nim zmian padaczkowych. Radość z powodu dobrej nowiny nie trwała długo
ponieważ, jak mówił lekarz, badania nie dają pewności czy padaczka jest czy jej
nie ma. Wszystko okaże się z biegiem czasu. Leków nie można odstawiać zbyt
szybko, gdyż napady mogą powracać. Jednak na razie skupiam się raczej na
pozytywnym aspekcie badania i wiem, że wszystko jest przejściowe.
W życiu każdego pojawia się gorszy czas, który na
szczęście przemija. Na początku października mamy zaplanowany rezonans w
Olsztynie. Wierzę. że i tym razem wynik okaże się pozytywny. Dowiem się
dokładnie, które obszary mózgu zostały uszkodzone podczas niedotlenienia i co
mam dalej z tym wszystkim robić. W połowie października zaś jedziemy na turnus
rehabilitacyjny również do Olsztyna. Trzy tygodnie intensywnych ćwiczeń (w
zależności od kondycji serca oczywiście) muszą dać dobre rezultaty.
Szymek zrobił się bardzo krągły. Nie ma już tylko
kości obciągniętych wiotką skórą, jak to było po powrocie do domu. Staram się
zapewniać mu ruch, by nie przytył za bardzo, bo to nie przyniesie mu nic
dobrego. Jego kontakt z otoczeniem staje się bardziej widoczny, nie patrzy
jedynie w przestrzeń, a zaczyna reagować na bodźce. Czasem uda mu się
uśmiechnąć, a przy braku normalnej mimiki jest to małym cudem. Niestety jego
spastyczność i możliwość odprężenia jedynie podczas machania nogami lub
trzymania na kolanach uniemożliwia ciągle wyjście na spacer. Podjęliśmy już raz
próbę, która skończyła się fatalnie. Na szczęście zostaje zawsze wyjście na
balkon, lepsze to niż nic. W każdej sytuacji można znaleźć pozytywną stronę.
_________________________________________________________________________________
4 listopada Szymek skończył dwa lata. :)
16 listopada wybieramy się na trzy
tygodnie do Olsztyna na turnus rehabilitacyjny. Mam nadzieję, że tam Szymek
nabierze rozpędu i szybko będzie robił postępy. Przy okazji będziemy mieli
możliwość kompleksowej naprawy ząbków, które zaatakowała próchnica po
rozpoczęciu brania leków przeciwpadaczkowych.
_________________________________________________________________________________
W piątek wróciliśmy z turnusu w Olsztynie. Trzy tygodnie zleciały nam, na
szczęście, bardzo szybko. Szymek chodził na ćwiczenia dwa razy dziennie. Przez
pierwszy tydzień oswajał się z nowym miejscem i osobami. Nie do końca
akceptował ćwiczenia i buntował się bardzo często.
W drugim tygodniu zaczęliśmy leczyć ząbki. Pierwsza wizyta u stomatologa była całkiem grzeczna. Niestety przy każdej kolejnej Szymek już czuł, co go czeka i w trakcie leczenia dawał koncert krzyku. Wszystkie ubytki zostały wyleczone. Mój mały bohater zniósł to dzielnie i w nagrodę dostał misia.
Odwiedziła nas też pani logopeda, która dała cenne wskazówki, jak postępować dalej by nauczyć Szymka gryzienia i poprawnego jedzenia. Zaleciła też sporo ćwiczeń i masaży, które wykonywane sumiennie dadzą rezultaty. Pierwsze małe zaobserwowałam już w szpitalu.
Odwiedziliśmy również panią psycholog, która ukierunkowała mnie, gdzie szukać pomocy w rozwijaniu Szymka będąc już w domu.
W ostatnim tygodniu zmieniła nam się pani rehabilitantka. Szymek nie protestował, zaskakująco wręcz, ćwiczył najlepiej pod koniec turnusu i nie sprzeciwiał się już tak jak na początku.
Kontrola u pani kardiolog wypadła pomyślnie. Serduszko Szymka miewa się dobrze.
Cały pobyt umilili nam fajni współlokatorzy. Dzięki luźnej atmosferze czas leciał błyskawicznie. Najwięcej optymizmu wnosił jednak nasz „świetlicowy Anioł”. Szymek został ulubieńcem pani nauczycielki i dostał w prezencie wibrującego żółwika, który doskonale relaksuje spięte mięśnie i rozwesela wesołymi melodyjkami.
Rezultaty, które osiągnęliśmy nie są wielkie, ale jednak znaczące. Głowa trzyma się już trochę sztywniej, plecy nie są tak wiotkie jak przed turnusem. Kontakt Szymka z otoczeniem delikatnie się polepszył. Wyleczone ząbki lepiej przeżuwają pożywnie. Wszystko, czego się nauczyliśmy zostało zanotowane w kajecie i jak tylko Szymek poczuje się troszkę lepiej(na do widzenia dostaliśmy w prezencie szpitalnego wirusa) cały szereg ćwiczeń, masaży i zabaw zostanie wcielony w życie pełną parą.
W drugim tygodniu zaczęliśmy leczyć ząbki. Pierwsza wizyta u stomatologa była całkiem grzeczna. Niestety przy każdej kolejnej Szymek już czuł, co go czeka i w trakcie leczenia dawał koncert krzyku. Wszystkie ubytki zostały wyleczone. Mój mały bohater zniósł to dzielnie i w nagrodę dostał misia.
Odwiedziła nas też pani logopeda, która dała cenne wskazówki, jak postępować dalej by nauczyć Szymka gryzienia i poprawnego jedzenia. Zaleciła też sporo ćwiczeń i masaży, które wykonywane sumiennie dadzą rezultaty. Pierwsze małe zaobserwowałam już w szpitalu.
Odwiedziliśmy również panią psycholog, która ukierunkowała mnie, gdzie szukać pomocy w rozwijaniu Szymka będąc już w domu.
W ostatnim tygodniu zmieniła nam się pani rehabilitantka. Szymek nie protestował, zaskakująco wręcz, ćwiczył najlepiej pod koniec turnusu i nie sprzeciwiał się już tak jak na początku.
Kontrola u pani kardiolog wypadła pomyślnie. Serduszko Szymka miewa się dobrze.
Cały pobyt umilili nam fajni współlokatorzy. Dzięki luźnej atmosferze czas leciał błyskawicznie. Najwięcej optymizmu wnosił jednak nasz „świetlicowy Anioł”. Szymek został ulubieńcem pani nauczycielki i dostał w prezencie wibrującego żółwika, który doskonale relaksuje spięte mięśnie i rozwesela wesołymi melodyjkami.
Rezultaty, które osiągnęliśmy nie są wielkie, ale jednak znaczące. Głowa trzyma się już trochę sztywniej, plecy nie są tak wiotkie jak przed turnusem. Kontakt Szymka z otoczeniem delikatnie się polepszył. Wyleczone ząbki lepiej przeżuwają pożywnie. Wszystko, czego się nauczyliśmy zostało zanotowane w kajecie i jak tylko Szymek poczuje się troszkę lepiej(na do widzenia dostaliśmy w prezencie szpitalnego wirusa) cały szereg ćwiczeń, masaży i zabaw zostanie wcielony w życie pełną parą.
Rok 2013
Nowy rok zacznie się dla nas bardzo
aktywnie, gdyż już jutro jedziemy do Stawnicy. Czeka nas długa podróż
pociągiem. Od 2 stycznia 2013 Szymek rozpoczyna turnus rehabilitacyjny w
ośrodku Zabajka. Trwać on będzie do 12 stycznia. Słyszałam dobre opinie o tym
miejscu, mam więc nadzieję, że po tym turnusie efekty będą lepsze niż po Olsztynie.
________________________________________________________________________________
12 stycznia 2013 po długiej podróży pociągiem wróciliśmy do domu. Turnus w Zabajce był
wspaniałym doświadczeniem.
Rehabilitację rozpoczęliśmy od 3 stycznia. Od rana do godzin popołudniowych każdy dzień był zapełniony zajęciami. W wolnych chwilach jedliśmy i spaliśmy, aby nabrać sił do dalszej pracy. Odpoczywaliśmy jedynie w niedzielę. Cała kadra Zabajki to niesamowicie sympatyczni ludzie. Atmosfera tam panująca była bardzo przyjacielska, dzięki czemu łatwo się zaaklimatyzowaliśmy. Ciocie i wujkowie wtajemniczali Szymka w nieznane mi z nazw zabiegi. Do najprzyjemniejszych zdecydowanie możemy zaliczyć chiropraktykę, dogoterapię, hipoterapię i rotor. Cała reszta wymagała od Szymka większego wysiłku więc czasem słychać było protesty. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy choroba popsuła nam humor. 8 stycznia musieliśmy odwiedzić doktora, gdyż od wieczora poprzedniego dnia Szymka męczyła wysoka gorączka. Walczyliśmy z nią zaciekle, kiedy już zaczęła odpuszczać pojawił się katar i kaszel. Zmęczenie dało też o sobie znać. Musieliśmy ominąć dwa dni ćwiczeń, a w następnych wykluczaliśmy te bardziej wysiłkowe. Niestety nad pewnymi rzeczami nie mamy kontroli i nie mogliśmy odegnać choroby.
Ostatnie dni upłynęły mimo wszystko bardzo przyjemnie. Na efekty musimy poczekać, aż Szymek dojdzie do siebie, bo aktualnie wypoczywa zmęczony długą podróżą i uporczywym kaszlem.
Podsumowując, cały turnus był bardzo ciekawy i bogaty w nowe doświadczenia. Nauczyłam się bardzo wiele i dużą część wiedzy będę wykorzystywać w domu, by polepszać zdrowie Szymka.
Rehabilitację rozpoczęliśmy od 3 stycznia. Od rana do godzin popołudniowych każdy dzień był zapełniony zajęciami. W wolnych chwilach jedliśmy i spaliśmy, aby nabrać sił do dalszej pracy. Odpoczywaliśmy jedynie w niedzielę. Cała kadra Zabajki to niesamowicie sympatyczni ludzie. Atmosfera tam panująca była bardzo przyjacielska, dzięki czemu łatwo się zaaklimatyzowaliśmy. Ciocie i wujkowie wtajemniczali Szymka w nieznane mi z nazw zabiegi. Do najprzyjemniejszych zdecydowanie możemy zaliczyć chiropraktykę, dogoterapię, hipoterapię i rotor. Cała reszta wymagała od Szymka większego wysiłku więc czasem słychać było protesty. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy choroba popsuła nam humor. 8 stycznia musieliśmy odwiedzić doktora, gdyż od wieczora poprzedniego dnia Szymka męczyła wysoka gorączka. Walczyliśmy z nią zaciekle, kiedy już zaczęła odpuszczać pojawił się katar i kaszel. Zmęczenie dało też o sobie znać. Musieliśmy ominąć dwa dni ćwiczeń, a w następnych wykluczaliśmy te bardziej wysiłkowe. Niestety nad pewnymi rzeczami nie mamy kontroli i nie mogliśmy odegnać choroby.
Ostatnie dni upłynęły mimo wszystko bardzo przyjemnie. Na efekty musimy poczekać, aż Szymek dojdzie do siebie, bo aktualnie wypoczywa zmęczony długą podróżą i uporczywym kaszlem.
Podsumowując, cały turnus był bardzo ciekawy i bogaty w nowe doświadczenia. Nauczyłam się bardzo wiele i dużą część wiedzy będę wykorzystywać w domu, by polepszać zdrowie Szymka.
__________________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________________
Rozpoczynam akcję Nakrętka dla Szymka.
____________
_________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
Niedługo nadchodzi czas rozliczeń podatku.
Każdego, kto nie wybrał jeszcze komu przekaże swój
1% proszę o wsparcie
Szymona.
___________________________________________________________________________________
Rozpoczynam akcję Nakrętka dla Szymka.
Chcę zbierać plastikowe nakrętki, aby
pieniądze z nich przeznaczyć na rehabilitację (sprzęt, turnusy, rehabilitację dodatkową). Szymek musi
jak najszybciej dojść do siebie, aby był gotowy na ostatnią operację.
Proszę wszystkich o pomoc w
zbieraniu.
Nakrętki można dostarczać do Szkoły
Artystycznej ul. Armii Krajowej 21, Centrum Informacji Turystyczno-Kulturalnej
ul. Wojska Polskiego 47 lub zadzwonić pod numer 512-642-992.
Nakrętki zbieram w Ełku.
Dziękuję :)
________________________________________________________________________________
3 lutego 2013 w Ełckim Centrum Kultury odbył się maraton Zumby łączący przyjemne z pożytecznym. Dziękuję wszystkim za udział i pomoc.
____________
Ruszam ze zbiórkami i akcjami na rehabilitację Szymka.
Pierwszy cel to zdobyć 5 000 zł na turnus rehabilitacyjny w Zabajce, który zaczyna się 28 lutego 2013. Wierzę, że nam się uda :)
Pierwszy cel to zdobyć 5 000 zł na turnus rehabilitacyjny w Zabajce, który zaczyna się 28 lutego 2013. Wierzę, że nam się uda :)
Po poprzednim turnusie widać zmiany w zachowaniu
Szymka. Jego kark jest sztywniejszy, udaje mu się coraz częściej podnieść
głowę, wciąż stara się i walczy. Bardziej zwraca uwagę na otaczający go świat,
kręci głową w strony, gdzie go coś interesuje, częściej reaguje na głosy, oraz
od wczoraj udało mu się uśmiechnąć. Dziś powtórzył to małe szczęście. Mam
świadomość tego, że wszystko idzie do przodu, ale małymi kroczkami. Dla tych
kroczków, które zbliżają go do zdrowia warto się starać i poruszyć niebo i
ziemię.
Na rehabilitację
zbieram w Fundacji Mam Serce:
___________________________________________________________________________________
8 lutego 2013 w Starym Spichlerzu odbył się koncert charytatywny, na którym dla Szymka zagrali Tygiel Folk Banda i O.K.A.W. Sztorm. Dziękuję za przybycie i wsparcie naszego celu podczas dobrej zabawy.
_________________________________________________________________________
Dziękuję wszystkim za wsparcie naszego celu na siepomaga.pl
W szybkim tempie uzbieraliśmy środki na turnus rehabilitacyjny, który zaczyna
się 28 lutego 2013.
Dziękuję za maraton Zumby i ciągłe dostawy
plastikowych nakrętek. Ilość worków stale się powiększa.
Zapraszam na koncert 8 lutego 2013. Każde
kolejne darowizny będą wpływały na konto fundacji i czekały na kolejne turnusy.
Wstępnie następny turnus chcę zaplanować na maj-czerwiec. Oby dobra
rehabilitacja pozwoliła Szymkowi szybko stanąć na nogi i przygotować się do
ostatniej operacji.
__________________________________________________________________________________
13 lutego oddałam zebrane nakrętki do Białegostoku.
Po zważeniu na profesjonalnej wadze, wyszło 432 kg, moja domowa jak
zawsze dodała parę kilo :) Nakrętki były przebrane i udało się dostać za
nie dobrą cenę - 1zł za kg więc na konto Szymka wpłynie 432 zł. Dziękuję
przyjaciołom za pomoc w przebieraniu i Andrzejowi za transport. Bez wsparcia
"dawców nakrętek" i "pomagaczy" nie szło by tak szybko.
Dziękuję :)
_________________________________________________________________________________
2 marca 2013 odbył się koncert charytatywny w Pubie Warka. Dzięki organizacji
Stowarzyszenia Kultury Alternatywnej „Fala” w Ełku oraz firmy Key-Kodla Szymka zagrały
trzy punk- rockowe kapele: Ignorant
z Ełku oraz Kuba Rozpruwacz i Londyn 70 z Hajnówki.
Dziękuję za wsparcie naszego celu.
__________________________________________________________________________________
13 marca wieczorem wróciliśmy do domu po dwu
tygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Zabajce. Czas zleciał nam bardzo
szybko. Od godzin porannych Szymon uczęszczał w zajęciach. Nie narzekaliśmy na
nudę i brak czasu wolnego. Najprzyjemniejszą rzeczą było usłyszenie od
rehabilitantów i terapeutów, że od ostatniego turnusu Szymek poczynił krok
naprzód. Widać, że ćwiczenia dają rezultaty. Jest to chyba największą motywacją
do działania.
Oprócz ciężkiej pracy był też czas na relaks. Podczas zajęć popołudniowych
pomagałam dla Szymka lepić z masy solnej, byliśmy na teatrzyku, zajadaliśmy się
goframi oraz udało nam się też parę razy wyjść na spacer i odprężyć się w
towarzystwie zwierząt. Największym wydarzeniem było przyjcie na świat małych
kózek. Najpierw jedna kozia mama urodziła śliczną brązową kózkę, a po paru
dniach do grona szczęśliwych mam dołączyła kolejna rodząc dwójkę maluchów.
Przez początek turnusu towarzyszyła nam słoneczna, wiosenna pogoda. Dzięki niej
załapaliśmy się na hipoterapię pod chmurką. Przy pięknym słońcu okrążyliśmy
ośrodek i przespacerowaliśmy się po lesie. Świetna atrakcja nie tylko dla
dzieci, ale i dla rodziców. W ostatnich dniach turnusu zima znów dała o sobie
znać i biały puch okrył Zabajkę. Nie przeszkodziło to jednak w wyprawie po
kiełbaski z ogniska, które Szymek dzielnie i z wielkim apetytem starał się
gryźć.
Na ćwiczeniach skupiliśmy się na pionizacji i stawianiu Szymka na nogi.
Spróbowaliśmy też zapiąć go w pająku. Nie obyło się bez krzyku, ale za to mógł
doświadczyć czegoś nowego. Na ulubionym rotorze również nie obyło się bez
protestów. Udało się bowiem Szymkowi przez krótki czas przejąć kontrolę nad
maszyną i nóżkami kręcił samodzielnie. Niestety udawało mu się to tylko podczas
spięć i krzyków, ale pokazał, że umie. Po paru razach zaniechał próbowania i
poddawał się mechanizmowi. Nie mniej jednak jest to nasze małe osiągnięcie.
Wiotki kark i opadająca głowa również nabrały siły. Szymek lepiej już nad
nią panuje. Nie trzyma jej ciągle prosto, ani nie siedzi, lecz wykazuje wolę
walki i pokazał, że od ostatniego turnusu poczynił postępy. Nie uszło też
niczyjej uwadze większe skupianie wzroku na otoczeniu. Coraz częściej Szymon
odwraca wzrok w stronę, która go interesuje, bardziej zatrzymuje spojrzenie na
osobach i rzeczach. Najbardziej zauważalną rzeczą było manifestowanie swoich
potrzeb. Kiedy przychodziła pora drugiego śniadania nie chciał się uspokoić
dopóki nie dostał jeść. To samo powtarzało się przy każdym posiłku. Każda
zmiana pozycji wywołuje reakcję. Kiedy coś trwało za długo Szymon nie omieszkał
protestować. Jest to znak, że rozumie coraz więcej i jest w stanie w swój
specjalny sposób się z nami komunikować.
Podczas zajęć, oprócz ciężkiej pracy były też momenty bardziej swobodne jak
dogoterapia czy hipoterapia. Na muzykoterapii graliśmy na instrumentach, na
terapii zajęciowej Szymon stworzył piękny obraz oraz wielkanocnego baranka.
Relaksował się na łóżku wodnym oraz ćwiczył i pracował na pozostałych
zajęciach.
Skorzystałam też z możliwości konsultacji ze sklepem medycznym i wybrałam wózek
dla Szymka. Obecnie jeździ on starą spacerówką, która nie jest przystosowana do
aktualnego stanu zdrowia i wywołuje ciągły dyskomfort. Przez to nie wychodzimy
na spacery bo Szymek strasznie się spina i krzyczy. Nowy wózek jest bardzo
fajny, dopasowany. Składa się również bardzo praktycznie tak więc podróżowanie
z nim pociągami nie będzie sprawiało większych trudności. Mam nadzieję, że
przez to, że będzie mógł siedzieć w nim wygodnie nie czyniąc przy tym szkody
swemu ciału przyzwyczai się do siedzenia w swoim pojeździe i polubi wychodzenie
i podróżowanie w nim. Tak więc stanął przed nami kolejny potrzebny zakup nie
należący do tanich, jak zresztą każdy sprzęt dla dziecka.
Jestem bardzo zadowolona z turnusu. Teraz przez około tydzień Szymon będzie
odpoczywał by jego mózg na spokojnie przyswoił sobie to, czego się nauczył. Po
chwili przerwy ruszamy z dodatkową rehabilitacją i już myślimy o kolejnym
turnusie. Póki co jesteśmy na liście rezerwowej na połowę maja. Bardzo bym
chciała, by zwolniło się miejsce, aby przed wakacjami móc pojechać kolejny raz.
Upały nie sprzyjają Szymkowi więc okres wakacyjny będzie czasem mniejszego
wysiłku i ukrywania się w cieniu przed gorącym słońcem.
_______________________________________________________________________________
Maj był dla nas bardzo zakręconym miesiącem. Byliśmy u lekarza
rehabilitacji, dentysty, neurologa, ortopedy i kardiologa. Większość
wizyt była po to, abym mogła załatwić dla Szymka sprzęty potrzebne do
rehabilitacji. W związku z załatwianiem pionizatora musiałam zrezygnować z
dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego, ponieważ z PCPR w tym roku można
ubiegać się o pomoc tylko jednorazowo. Dofinansowanie wolałam wziąć na
pionizator, który jest droższy. Wobec tego pieniądze zgromadzone na koncie
fundacji Mam serce w całości pokryły nasz turnus. Zostanie tam jeszcze
troszkę na rehabilitację dodatkową, jednak po przyjeździe będziemy musieli
zbierać środki na kolejne miesiące ćwiczeń. Odnośnie papierów do sprzętu
musieliśmy wybrać się na wycieczkę do Ameryki po pieczątkę na wniosku bo nasz
kochany system nie wierzy papierom stwierdzającym choroby dzieci oraz
zapewnieniom rodziców. Trzeba więc było pokazać Szymka w szpitalu w Ameryce i
zdobyć pieczęć na wniosku uprawniającą do zakupu pionizatora. Kontrola u
kardiologa wypadła dobrze, serduszko Szymka jest w lepszej formie niż ostatnio,
jego stan po zatrzymaniu krążenia poprawia się. Po powrocie z turnusu czekają
nas jeszcze wyjazdy do Białegostoku na przymiarkę butów ortopedycznych i łusek
do pionizacji. NFZ dopłaca do tych rzeczy, lecz nie tyle by wystarczyło na
całość.
Czas nie upłynął nam jednak tylko na załatwianiu. Dzięki małym postępom w
rehabilitacji Szymek nabiera więcej sił i coraz bardziej otwiera się na świat.
Lubi siedzieć ze mną na balkonie i obserwować ruch samochodów i przechodzących
ludzi. Ostatnio często przebywa w towarzystwie innych dzieci, które bardzo
czule okazują mu swoje zainteresowanie. Nie tylko podają zabawki, towarzyszą w
codziennych działaniach i podawaniu leków, ale też obdarzają całusami. Miło
jest mieć wśród nas kochaną babcię i grono przyjaciół za co bardzo dziękuję w
imieniu swoim i Szymka.
__________________________________________________________________________________
17 czerwca
dobiegł końca nasz trzeci turnus rehabilitacyjny w Zabajce. Dwa tygodnie
wzmożonej pracy i odpoczynku na świeżym powietrzu zbyt szybko się skończyły.
Szymon dzielnie ćwiczył i rozwijał się podczas zajęć. Tym razem zamiast masażu
wybraliśmy hydroterapię więc dzień rozpoczynała kąpiel w bąbelkach, w której
Szymek był niesamowicie rozluźniony i grzecznie dryfował w kółku. Kinezyterapia
wymagała najwięcej wysiłku, wujek Tomek nie odpuszczał i wyciskał z Szymka
siódme poty. Miło było patrzeć jak mój synek przy wsparciu dzielnie uczył się
stawiać kroki. Przyjemnie było słyszeć, że rehabilitanci dostrzegli zmiany
jakie zostały poczynione od ostatniego turnusu. Nasza domowa rehabilitacja
przynosi rezultaty, ten fakt mobilizuje nas do dalszej walki. Wodzenie wzrokiem
również znacznie się poprawiło. Szymek jest coraz bardziej ciekawy świata.
Podczas naszych długich spacerów wokół jeziora, po lasach i łąkach w
towarzystwie Franka i Jasia docierało do niego wiele bodźców. Towarzystwo
dzieci również go zaciekawiało. Na hipoterapii Szymek był wyjątkowo grzeczny i
bez sprzeciwów jeździł siedząc i leżąc na brzuchu. Udało nam się również wyjść
z końmi w plener.
W drugim tygodniu turnusu widać już było po
Szymku wielkie zmęczenie. Musieliśmy parę razy odpuścić sobie zajęcia na rzecz
drzemki, zdarzyło się też, że Szymek zasnął podczas integracji sensorycznej.
Czas po zajęciach umilało nam towarzystwo przyjaciół oraz zwierzęta mieszkające
w Zabajce. Najwięcej czasu spędzaliśmy u kóz podkarmiając je trawą.
Po powrocie
do domu nie dany jest nam odpoczynek. Jeszcze w tym tygodniu musimy wybrać się
do Białegostoku na zdjęcie miary do butów ortopedycznych i łusek do pionizacji,
musimy odwiedzić okulistę i wdrożyć się do pomocy przy festynie, który ciocia
Marta organizuje dla Szymka. Ciągle też zbieramy nakrętki, dziś już zostały
odebrane worki z UWM, kolejna porcja czeka na nas w przedszkolu Bajka. Mam
nadzieje, że choć w lipcu będziemy mogli się trochę ponudzić, bo póki co żyjemy
na pełnych obrotach.
Nasza
rehabilitacja nabiera tempa, a wszystko za sprawą nowych nabytków:
pionizatora-kotka i łusek do pionizacji.
__________________________________________________________________________________
7 lipca 2013 w Parku Solidarności w Ełku odbył się Festyn Charytatywny.
Bardzo dziękuję
wszystkim za pomoc w organizacji festynu, było super. Dziękuję też wszystkim za
przybycie, wsparcie celu i wspaniałą zabawę. Udało się zebrać 5124,57 zł
Pieniądze zostały wpłacone na konto fundacji Mam serce z przeznaczeniem na rehabilitację i sprzęty rehabilitacyjne
dla Szymka.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z festynu http://ck-aneta.blogspot.com/
19 września był pierwszym dniem Szymka w Tęczowym Domu. Trafiliśmy na wolne miejsce i
mogłam zapisać go na rehabilitację. Po załatwianiu wszelkich niezbędnych
formalności nareszcie nadszedł czas na rozpoczęcie zajęć. Na razie
Szymon chodzi na półtorej godziny, ma zagwarantowane ćwiczenia, wizytę u
logopedy i pedagoga. W miarę jak się przystosuje do nowych warunków
będziemy myśleć o zwiększeniu ilości zajęć.
Pierwszy dzień minął bardzo dobrze, chyba bardziej mi jest ciężko rozstać się z Szymkiem, niż jemu ze mną. Najbardziej stresuje mnie fakt, że Szymek wymaga stałego kontaktu, ale może dzięki zajęciom uda się go od tego pomału odzwyczajać. Jestem dobrej myśli i wierzę, że dobra, wielokierunkowa opieka przyniesie szybkie rezultaty.
Pierwszy dzień minął bardzo dobrze, chyba bardziej mi jest ciężko rozstać się z Szymkiem, niż jemu ze mną. Najbardziej stresuje mnie fakt, że Szymek wymaga stałego kontaktu, ale może dzięki zajęciom uda się go od tego pomału odzwyczajać. Jestem dobrej myśli i wierzę, że dobra, wielokierunkowa opieka przyniesie szybkie rezultaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz