Przed
Świętami Wielkanocnymi wybraliśmy się na wizytę do kardiologa. Aby Szymon nie
buczał podczas badania znaleźliśmy na niego sposób, a jest nim lizak i sprawdza
się doskonale. Pani doktor może spokojnie obejrzeć serce, które miewa się dobrze,
jednak niestety poszerzenia zastawki wykonane podczas ostatniego cewnikowania
serca zdążyły się już zwęzić. Tak więc z niecierpliwością oczekujemy
zbliżającej się operacji i poprawy zdrowia Szymka.
Po
świętach przyszedł czas na wizytę u neurologa, jako, że auto nam się zepsuło
mieliśmy okazję pojechać pociągiem jak za dawnych czasów. Muszę przyznać, że
jednak auto jest o wiele bardziej komfortowe, ponieważ od razu po badaniu
moglibyśmy zabrać się do domu, a tym razem mieliśmy dwie godziny wolnego na
napawanie się słońcem i szalonym zimnym Olsztyńskim wiatrem. Badanie wyszło
dobrze, dawki leku przeciwpadaczkowego pozostają bez zmian, a w okolicach
jesieni najprawdopodobniej szykuje się nam badanie eeg.
Chciałabym aby kiedyś
ktoś był w stanie znaleźć powód nieuzasadnionych krzyków i buczenia Szymka, aby
ktoś dał radę na opanowanie kryzysowych momentów, spięć i skurczy, albo podpowiedział
jak im przeciwdziałać i dał konkretną odpowiedź a nie pozostawiał nas w sferze
domysłów i nieodgadnionych zachowań mózgu.
Termin
operacji zbliża się wielkimi krokami, stres zaczyna wkradać się do naszego
życia. Tak wiele przygotowań przed nami, a czas ucieka zdecydowanie za szybko.
Zaczynam praktykować pozytywne myślenie i wzmacniam wiarę w dobre siły, które
pomogą nam przetrwać nadchodzący czas.